Nie lada orzech do zgryzienia będzie miał zarząd Polskiego Związku Tenisa Stołowego. To co się stało w czwartkowy wieczór w sochaczewskiej hali sportowej, to istne kuriozum. Zacznijmy jednak od początku.
Do Sochaczewa przyjechała na mecz XVI kolejki drużyna Karpat Krosno. Od razu można było zauważyć, że przyjezdni szukają dziury w całym. Rozgrzewka dziewcząt z Podkarpacia wyglądała jakoś niemrawie, a trzech działaczy klubowych wszystko nagrywało. Mecz powoli się zbliżał. Po prezentacji kapitan drużyny Katarzyna Galus i jej trener Janusz Maculski wpisali do protokołu, że pole gry jest nie przygotowane do rozegrania meczu gdyż na parkiecie nie ma rozłożonego Teraflexu. Przyjezdne odmówiły gry i zeszły do szatni. Sędzia zakończył mecz prawdopodobnie wpisując walkower dla Karpat. W tej całej nerwówce nikt nie zauważył … chyba poza mną, że był to mecz Karpaty Krosno – SKTS Sochaczew!
To drużyna Karpat była gospodarzem tego meczu i to ona, na logikę rzecz biorąc, powinna przygotować plac gry. Nie uczyniła tego i na dodatek sama na siebie „naskarżyła” w protokole oraz zrezygnowała z gry. Tego by chyba nawet sam Mistrz Bareja nie wymyślił.
Ciekawy jestem jaką decyzję podejmie PZTS. Dla mnie sprawa jest jasna. Walkowerem powinien wygrać nasz klub!
![]() | markJ |
---|---|
Będzie walkower , ale mogą być także cuda przy zielonym stoliku . (2019-02-22 16:25) | |